Przejdź do treści

Dziki Wrocław, dzika przyjemność

„Nas, przyrodników i społeczników, szczególnie niepokoi niechęć miasta do obejmowania ochroną przyrodniczo cennych terenów i obiektów. Wrocław, w przeciwieństwie do innych miast o porównywalnej wielkości, nie ma ani jednego rezerwatu. Ma jedynie trzy (!) użytki ekologiczne, z których ostatni […] powstał w 2004 roku. Na spotkaniach z urzędnikami słyszymy argumenty, że nie można tworzyć użytków ekologicznych, ponieważ uniemożliwi to sprzedaż działek […] Tereny gminy są wspólną własnością mieszkańców i to oni powinni decydować, poprzez mądre i odpowiedzialne działania wybranych przez nich przedstawicieli, o przeznaczeniu tych obszarów.” – napisała wrocławska przyrodniczka w uwagach do miejskiego Programu Ochrony Środowiska na lata 2021 – 2025 z perspektywą do roku 2030. I tak to się zaczęło.