NAWOŻENIE ROŚLIN W KRYZYSIE KLIMATYCZNYM
W naszych zrównoważonych, adaptacyjnych ogrodach stosujemy nawożenie materią organiczną (kompostem) zgodnie z zasadą „karm glebę, a nie roślinę”. Nawożenie kompostem ma ważne zalety:
Jest bezpieczne – kompostu nie można przedawkować.
Buduje warstwę próchnicy, czyli magazyn wody dostępnej dla roślin i kompleks sorpcyjny gleby, zatrzymujący składniki mineralne i udostępniający go roślinom
w miarę potrzeby.Kompost zawiera mikroorganizmy, w szczególności jest szczepionką grzybową, która może zapoczątkować lub podtrzymać mikoryzę.
Unikamy nawożenia mineralnego, żeby nie pobudzać roślin do intensywnego wzrostu i nie nakręcać mechanizmu: silny wzrost -> konieczność cięcia, problemy z owadami ssącymi (mszyce) -> więcej pracy w ogrodzie (cięcie wybujałości, cięcie korekcyjne) i materii organicznej do zagospodarowania.
Jednak w ostatnich latach wzmaga się susza. Nawet jeśli rok jest pozornie „mokry” lub „normalny” (suma opadów w wieloletniej normie), to brak śniegu i uzupełniania wody w glebie z roztopów, nierównomierny rozkład opadów w czasie i zwiększone z powodu wysokich temperatur parowanie z gleby i roślin (ewapotranspiracja) sprawiają, że rośliny są
w permanentnym stresie z powodu suszy.
Susza ma wpływ na dostępność składników mineralnych:
Rośliny mogą pobierać potrzebne jony tylko z wodnego roztworu glebowego. Nawóz w suchej glebie jest dla nich nieprzydatny.
Susza zmienia pH gleby, które może stać się dalekie od optymalnego do pobierania przez rośliny składników mineralnych.
Brak wody i wysoka temperatura negatywnie wpływa na aktywność mikroorganizmów glebowych lub zabija je. Mikroorganizmy, w szczególności grzyby, uczestniczą w pobieraniu wody i jonów przez rośliny, więc ich brak dodatkowo wpływa na dostępność soli mineralnych dla roślin.
Dlatego elastycznie reagujemy na tę sytuację i w razie potrzeby zmieniany sposób postępowania. Opcjonalnie nawozimy mineralnie rośliny w ogrodach, żeby stworzyć im lepsze warunki wzrostu i rozwoju, tzn. udostępnić potrzebne jony w każdej chwili, kiedy będą mogły je pobrać z roztworu glebowego (po podlaniu lub deszczu).
Rośliny nawozimy:
W pierwszej części sezonu wegetacyjnego – od kwietnia do końca lipca (dawniej zalecano skończyć nawożenie przed lipcem, ale sezon wegetacyjny się wydłuża).
W drugiej części sezonu unikamy pobudzania do wzrostu (nawożenia, ale i cięcia), żeby zdążyły zdrewnieć i spokojnie przygotować się do zimy.Kiedy mają dobrze wykształcone liście, bo liście są odpowiedzialne za transport wody. Nawożenie roślin w okresie bezlistnym może skutkować gromadzeniem się nawozu
w okolicach korzeni, a w konsekwencji – suszą fizjologiczną.Wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebują: kiedy intensywnie rosną, szykują się do kwitnienia, zawiązują owoce, są wyczerpane intensywnym kwitnieniem.
Jak nawozimy?
Najlepiej nawozem długodziałającym, otoczkowanym lub granulowanym.
Ręką w rękawicy, z użyciem dozownika.
Zgodnie z zaleceniami producenta, ale lepiej mniej, niż więcej.
Po obwodzie bryły korzeniowej (tam są aktywne korzenie pobierające wodę), nie pod pień.
Po rozsypaniu nawozu lekko mieszamy go ze ściółką lub wierzchnią warstwą gleby
i podlewamy rośliny.
Temat nawożenia roślin ilustrują zdjęcia z ogrodu w Obornikach Śląskich. Ogród ma ok. 30 lat, został założony na suchej, piaszczystej glebie o stosunkowo wysokim poziomie wody gruntowej. Jest ogrodem ozdobnym z częścią użytkową. Lata ściółkowania rabat opadłymi liśćmi i innymi szczątkami roślin oraz zrębkami doprowadziły do stanu, w którym ogród jest względnie odporny na suszę. Nigdy nie stosuje się tu nawozów mineralnych – zadbana gleba utrzymuje roślinność w dobrym stanie.