CZARNA SZMATA - ŚMIEĆ NA LATA
W ogrodnictwie i uprawie roślin powszechnie stosuje się agrotkaniny i agrowłókniny. Uchodzą za cudowny środek umożliwiający założenie bezobsługowych rabat, żywopłotów i ścieżek. Czym są i czy naprawdę ich potrzebujemy w naszych parkach
i ogrodach?
Agrotkanina to mata szkółkarska zwana też matą ściółkującą wykonana z tworzywa sztucznego (polipropylenu) o charakterystycznym dla tkaniny splocie włókien. Została wyprodukowana do stosowania jako podkład pod ścieżki pokryte grysem i donice
w szkółkach roślin, a także jako stabilizator warunków upraw polowych i okrywa gleby
w celu stłumienia chwastów (przed uprawą, w międzyrzędziach).
Reklamy przedstawiają ją jako materiał wytrzymały na rozerwanie, przepuszczalny dla wody, obojętny chemicznie i nie ulegający korozji biologicznej. Zapewniają, że utrzymuje wilgotność, właściwą strukturę i stabilną temperaturę gleby, a równocześnie zapobiega wzrostowi niepożądanych roślin, a nawet chroni przed szkodnikami. Dzięki takiemu marketingowi agrowłóknina zaczęła być stosowana nie tylko w szkółkach i na polach, ale w ogrodach i parkach.
Agrowłóknina również produkowana jest z włókien polipropylenowych, ale ma nieregularną strukturę splotu. Jest to materiał, który stosuje się w ogrodnictwie w celu zabezpieczenia powierzchni przed chwastami (włóknina czarna, brązowa, zielona) lub do okrycia roślin przed mrozem i wiatrem lub w celu przyspieszenia plonowania (włóknina biała).
Producenci twierdzą, że oba materiały korzystnie wpływają na wysokość plonów: agrotkanina zwiększa temperaturę gleby w okresie jesienno-zimowo-wczesnowiosennym, a agrowłóknina pozwala wydłużyć okres wegetacyjny.
Czy jednak nadają się one do stosowania w zieleni miejskiej i ogrodach przydomowych?
Nie!
Stosowanie tych tkanin zwiększa spływ powierzchniowy wody, zwłaszcza
na skarpach. Mniej wody z opadów wsiąka w glebę, więcej trafia do kanalizacji deszczowej i do rzek. Woda jest kluczowym zasobem dla roślin, którym
w ostatnich latach coraz bardziej daje się we znaki susza będąca objawem zmiany klimatu. Retencja wody jest istotna nawet w małej skali ze względu na prawidłowe funkcjonowanie gleby.Producenci przeceniają ich przepuszczalność. W rzeczywistości, jak w każdym filtrze, ich pory szybko się zatykają. Zamulone cząsteczkami gleby, utrudniają parowanie z gleby i ograniczają dostęp tlenu do korzeni. Niedotlenione rośliny płytko się korzenią, stają się niestabilne w gruncie i wrażliwe na suszę.
Stosowanie tkanin może prowadzić do przegrzewania się gleby, co wraz
z ograniczeniem dostępu tlenu niekorzystnie wpływa na liczebność
i różnorodność organizmów glebowych. Spada ilość bakterii i grzybów żyjących w symbiozie z roślinami, natomiast silnie rozwijają się bakterie gnilne, grzyby pleśniowe i nicienie glebowe. Ma to negatywny wpływ na wzrost i rozwój roślin.Oba materiały ograniczają rozrost roślin, ich rozsiewanie się oraz rozprzestrzenianie za pomocą rozłogów.
Odcięcie ściółki od gleby za pomocą tkaniny uniemożliwia samonawożenie roślin, które tych warunkach nie mogą wykorzystywać substancji z opadłych liści, i wymaga ciągłego uzupełniania ściółki.
Użycie agrotkaniny wymusza stosowanie ściółki innej niż kora i zrębki, które się
z niej ześlizgują i są zwiewane przez wiatr. Stabilną ściółką jest żwir lub grys, który z kolei nie wygląda naturalnie, jest trudny do „utrzymania w czystości”
i odpowiedni tylko dla roślin siedlisk górskich i nadmorskich. Zarówno grys jak
i żwir silnie nagrzewają się w słońcu, co może prowadzić nawet do śmierci roślin. Właściwym pokryciem gleby jest ściółka składająca się głównie z opadłych liści oraz rośliny okrywowe, a kora lub zrębki są jedynie materiałem pomocniczym stosowanym jednorazowo przy zakładaniu terenu zieleni.W perspektywie kilku lat żaden z tych materiałów nie zapobiega wsiewaniu
się i rozwojowi niepożądanych roślin, a odchwaszczanie ściółkowanych w ten sposób rabat jest utrudnione.Agrotkanina jest szczególnie niebezpieczna dla dużych drzew, których korzenie potrzebują napowietrzonej gleby, aby efektywnie prowadzić wymianę gazową. Ściółkowanie agrotkaniną w strefie korzeniowej drastycznie zmienia warunki tlenowe w glebie. Przystosowanie do nagłej zmiany wymagałoby zmiany architektury systemu korzeniowego, a dojrzałe drzewa nie potrafią tego zrobić. Ponadto agrowłóknina ogranicza dostęp do wody i czerpanie substancji mineralnych z opadłych i rozłożonych liści. Dlatego drzewa rosnące na terenie ściółkowanym agrowłókniną mogą chorować i zamierać.
Agrowłókniny i agrotkaniny są produkowane z polipropylenu, czyli pochodnej ropy naftowej. Produkt ten można recyklingować, ale pod warunkiem, że zostanie on zdjęty z gleby, oczyszczony, rozdrobniony i przetworzony. Pozostając na rabatach już po ok. 5 latach polipropylen zaczyna ulegać degradacji, rozpadając się na drobne cząstki (mikroplastik). Jego całkowity rozkład zajmuje setki lat. https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C33056%2Cmorze-srodziemne-pelne-polietylenu-polipropylenu-i-polistyrenu.html
Obie tkaniny na rabatach są nieestetyczne i brzydko się starzeją.
Uważam, że każdy z tych materiałów - zarówno agrowłóknina jak agrotkanina – jest na terenach zieleni i w ogrodach szkodliwym, niepotrzebnym śmieciem. Gdyby takie rozwiązanie służące życiu roślin i gleby miało znaczenie adaptacyjne, to prawdopodobnie powstałoby w procesie ewolucji biologicznej!
Ten tekst, napisany kilka lat temu na zamówienie Fundacji EkoRozwoju warto uzupełnić dziś o kontekst „powodziowy”. Wpis Barbary Chruślickiej w mediach społecznościowych zwrócił moją uwagę na aktualny problem, zaczerpnęłam z niego cytat i linki.
Worki, do których sypiemy piasek, żeby układać je na wałach przeciwpowodziowych, również są wykonane z polipropylenu.
Jeden z producentów pisze: ”Nasze worki przeciwpowodziowe zostały wykonane z wysokiej jakości materiału polipropylenowego, wytrzymałego i niepodatnego na uszkodzenia mechaniczne, przetarcia i rozciągnięcia. […] Posiadają odpowiednie parametry dotyczące przepuszczalności wilgoci [oho, czyli jednak mało przepuszczalne!] co sprawia, że wały przeciwpowodziowe wykonane z worków z piaskiem są mocniejsze i przez to skuteczniejsze. Są odporne na grzyby, pleśń, promieniowanie słoneczne i środki chemiczne, a dzięki grubości materiału również na zniszczenie przez gryzonie”.
Polipropylen jest początkowo odporny na warunki atmosferyczne, jednak pod wpływem wysokiej temperatury traci właściwości mechaniczne, a pod działaniem promieniowania UV utlenia się i rozpada na wspomniany już mikroplastik, który z wałów trafi bezpośrednio do rzek. Badania wskazują, że mikroplastik nie jest obojętny dla zdrowia, zwłaszcza dla układu immunologicznego i nerwowego.
Dlatego worki należy opróżniać z piasku, we właściwy sposób segregować je
i recyklingować metodami opisany pod linkami:
https://www.pol-service.pl/.../czy-polipropylen-nadaje...
https://www.rol-poz.com.pl/worki-na-piasek...
https://chemplast.pl/skupu-odpadow-pp-polipropylen
Można też nie używać polipropylenowych worków. Czym je zastąpić? Np. workami
z juty, które mogą bezpiecznie pozostać na wałach do naturalnego rozkładu lub różnymi rodzajami zapór przeciwpowodziowych.
A najlepiej, żeby nie było powodzi.
Ale jeszcze lepiej pamiętać, że może się zdarzyć.