Nowe ekosystemy i shifting baseline syndrom
Co czujesz, patrząc na zdjęcia? Czy rozpoznajesz w nich przyrodę i krajobraz, które widujesz na co dzień lub pamiętasz z przeszłości? Podoba Ci się to? Uważasz, że tak wygląda dzika przyroda?
Żyjemy w antropocenie, możemy o tym rozmawiać, ale tak JEST z punktu widzenia przyrody. Na Ziemi niemal nie ma już przyrody pierwotnej, ukształtowanej samej przez się w procesach niezakłóconych przez człowieka.
Żyjemy w zmienionych ekosystemach, tworzących krajobraz kulturowy.
Kreujemy nowe ekosystemy, które powstają przez:
- zmiany w składzie gatunkowym: celowe lub przypadkowe wprowadzanie organizmów nowych gatunków przez człowieka, inwazję niektórych z tych obcych gatunków (wiedzieliście, że POŁOWA wszystkich roślin inwazyjnych została sprowadzona dla ogrodnictwa jako rośliny ozdobne?), wymieranie niektórych rodzimych gatunków;
- zmiany lokalnego środowiska: zaniechanie uprawy ziemi lub intensywne rolnictwo, zanieczyszczenia, wprowadzanie nadmiarowego azotu do gleby, wody i atmosfery, przełowienie wód, wycinanie lasów, fragmentacja siedlisk, wprowadzanie gatunków inwazyjnych, w szczególności patogenów drzew leśnych;
- procesy globalne: zmianę klimatu, chemii mórz, oceanów i atmosfery.
Można powiedzieć, że tworzymy sytuację dość wstrząsającą dla przyrody, która musi zagospodarować przybyszów i zapełnić luki, tworząc nowe kombinacje gatunków. Jeżeli utrwalą się one i nie wymagają zarządzania przez człowieka, to możemy mówić o nowych ekosystemach (nowatorskie ekosystemy, novel ecosystems). Jeżeli zmiany są odwracalne, to mówimy o ekosystemie hybrydowym.
Nowe ekosystemy mogą powstać np. w zeutrofizowanej rzece, morzu ogrzanym lokalnie zrzutem ciepłej wody z elektrowni, kamieniołomie, na hałdzie pokopalnianej, na skutek sadzenia drzew w przestrzeni, w której od dawna ich nie było. Działania ludzi wywierają także globalny wpływ na wiele ekosystemów naraz: spalanie paliw kopalnych prowadzi do podwyższenia średnich rocznych temperatur i zwiększenia stężenia tlenków azotu w powietrzu, używanie antybiotyków i hormonów antykoncepcyjnych wpływa na ich obecność w rzekach i morzach.
Czy nowe ekosystemy to nowa nadzieja, czy wręcz przeciwnie?
Ekosystemy dostarczają nam usług ekosystemowych, czyli wszystkich korzyści, jakie czerpiemy z przyrody, a czerpiemy z niej wszystko, co jest nam potrzebne do życia. Wynika to z funkcji ekosystemów: produkcji pierwotnej w procesie fotosyntezy, zdolności do magazynowania węgla, podtrzymywania cykliczności obiegu pierwiastków i wody, utrzymywania żyzności gleby oraz obiegu materii.
Jak wygląda oferta świadczenia usług przez nowe ekosystemy w porównaniu z historycznymi?
Z badań nad ekosystemami opanowanymi przez rośliny inwazyjne wynika, że zmniejsza się
w nich liczba gatunków rodzimych roślin i zwierząt, produktywność roślin rodzimych, wielkość populacji zwierząt, zmienia się behawior zwierząt, a gleba staje się bardziej kwaśna (https://www.researchgate.net/publication/51146313_Ecological_impacts_of_invasive_alien_plants_A_meta-analysis_of_their_effects_on_species_communities_and_ecosystems). Mimo to rośnie produkcja roślinna mierzona biomasą, aktywność mikrobiologiczna i ilość węgla zmagazynowanego w glebie, efektywność cyklu obiegu azotu i fosforu.
Coś za coś, uproszczone ekosystemy mogą się okazać wystarczające dla spełnienia naszych podstawowych potrzeb. Trzeba tylko obniżyć wymagania dotyczące różnorodności biologicznej…
(takie jak na przykład te: wymagania pokarmowe i cykl życiowy licznych owadów jest ściśle związany z określonymi roślinami. Tworząc nowe ekosystemy – mieszankę roślin z całego świata, które nie mają historii ewolucji z lokalnymi owadami – ryzykujemy utratę 90% gatunków owadów roślinożernych! Hot or not?)
Jak zarządzać nowymi ekosystemami? Czy „sprawne oferowanie usług ekosystemowych” to dobra legitymizacja nowych ekosystemów?
Nowe ekosystemy nie są „dobre” ani „złe” jako takie. Mogą mieć wady i zalety w danym czasie i miejscu. Lubimy myśleć, że naturalne ekosystemy są pod wieloma względami lepsze,
ale proces ich utraty rozpoczął się bardzo dawno temu i jest silnie zaawansowany – do tego stopnia, że niektórzy biolodzy uważają, że to pragnienie kontrolowania naszego środowiska naturalnego, nawet ukierunkowane na odtwarzanie ekosystemów, jest przyczyną obecnego kryzysu bioróżnorodności. Wydaje się to logiczne: cechą przyrody jest zmienność, ewolucja, przystosowanie do nowych warunków, a te zmieniają się w antropocenie gwałtownie. Tworzenie się hybrydowych, dynamicznych, samowystarczalnych systemów może być odpowiedzią na kryzys różnorodności biologicznej.
Ochrona przyrody nie może nam obiecać powrotu do dziewiczych, przedludzkich krajobrazów. Może jednak obiecać nową wizję planety, na której dzika przyroda – lasy, tereny podmokłe, różnorodne gatunki i ekosystemy – istnieje pośród nowatorskich krajobrazów.
Wizja idealna 😊 Ale:
- Pamiętajmy, że sieci pokarmowe w nowych ekosystemach są wysoce uproszczone
i zdegradowane, co przy niskiej różnorodności gatunkowej prowadzi do globalnej homogenizacji ekosystemów. - Istnieje niebezpieczeństwo, że akceptacja nowych ekosystemów wsparta argumentami, że dobrze służą one celom człowieka, a odtwarzanie historycznych ekosystemów jest niemożliwe, będzie legitymizować niszczenie przyrody, da nam licencję na zaniechanie ochrony różnorodności biologicznej.
Czy przyroda powinna służyć człowiekowi? Czy ochrona przyrody dla niej samej to fanaberia, na którą nas nie stać? A może nas stać?
Skąd mamy WIEDZIEĆ, kiedy odtwarzać, a kiedy zaakceptować?
Częstym błędem poznawczym jest opieranie się na wiedzy z przeszłości. Tymczasem przeszłość minęła, zmieniły się warunki zewnętrzne i to, co znamy z historii – dzikie puszcze, łąki pełne storczyków, wrzosowiska – nie ma zastosowania w dzisiejszym świecie, nie jest rezylientne ani trwałe. Możemy i powinniśmy zachować te siedliska tam, gdzie da się to zrobić (np. są obecne rośliny i zwierzęta rzadkich gatunków, jest woda, możliwy określony sposób gospodarowania), ale powinniśmy też zaakceptować zmianę tam, gdzie odtworzenie wyjściowego stanu jest trudne i kosztowne. Warto patrzeć szeroko i globalnie, by odróżniać jedno od drugiego.
Spójrz jeszcze raz na zdjęcia. Co mogło być w tym miejscu w przeszłości? 100, 1000, 10000 lat temu? Dlaczego zaszła tu zmiana?
Jaką przyrodę pamiętasz z dzieciństwa? Czego dziś nie ma, a było? Gdzie leży Twoja osobista linia bazowa?
Przesuwająca się linia bazowa (shifting baseline) to „zmiana sposobu pomiaru systemu
w stosunku do poprzednich punktów odniesienia, które same w sobie mogą reprezentować znaczące zmiany w stosunku do jeszcze wcześniejszego stanu systemu. Koncepcja została opisana w manifeście architekta krajobrazu Iana McHarga z 1969 r.” (Wikipedia).
Skutki tego zjawiska w odniesieniu do przyrody są znane jako zespół przesunięcia linii bazowej (shifting baseline syndrom). To, co większość z nas uważa za normalny stan natury, oceniamy według stanu środowiska naturalnego w naszej młodości. Ten osobisty historyczny punkt odniesienia tworzy się między 6 a 10 rokiem życia. Oznacza to, że z każdym kolejnym pokoleniem rośnie tolerancja dla postępującej degradacji środowiska i maleją oczekiwania ludzi co do tego, jaki stan środowiska naturalnego jest pożądany, czyli wart ochrony.
Dlatego SBS nazywamy też „środowiskową amnezją pokoleniową” lub „pokoleniową ślepotą na destrukcję środowiska”.
Powiązane z SBS pojęcie pamięci ekologicznej (ecological memory, EM) jest definiowane jako zdolność przeszłych stanów lub doświadczeń społeczności do wpływania na jej obecne
lub przyszłe reakcje w zakresie ochrony przyrody i środowiska.
Nie za dobrze to wróży zachowaniu dzikiej przyrody.
Gdzie ja jestem w tym wszystkim?
Zmagam się mocno. Z jednej strony rozumiem nieuchronność zdarzeń i postrzegam przyrodę jako ciągłą zmianę, z drugiej – trudno mi się pogodzić z odchodzeniem mojego świata. Moja linia bazowa to nie pół wieku wcześniej, ona tkwi dużo dalej w czasie. Jestem Linneuszem jadącym konno z Hammarby do roboty w Upsali, notującym po drodze całe to kwiecie. Odczuwam smutek nawet zwiedzając enklawy przyrody – bo to właśnie takie enklawy, resztówki. Widzę trudności i niepowodzenia ochrony tych małych fragmentów dzikości. Widzę beznadziejność starań.
A nade wszystko – nie potrafię się zachwycić novel ecosystems. Są dla mnie gorsze, ubogie, nieprawdziwe.
A gdzie Ty jesteś w tym wszystkim?
Na spacer po nowych ekosystemach pól irygacyjnych organizowany przez BWA Wrocław zapraszam 21 września 2024.
Zdjęcia: dolina Ślęzy, Bystrzycy, Las Mokrzański, pola irygacyjne, osadniki byłej cukrowni we Wrocławiu.